Data: 2 XI 2017

Dziś, jako radny miejski, musiałem wielokrotnie interweniować ze względu na to, że część Podolan – okolice ul. Tułodzieckiej i ul. Konatkowskiej – zalała rzeczka Wierzbak.

Sprawą zajmuję się już od początków roku. Na przełomie lutego i marca złożyłem wniosek do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania, o udrożnienie rowu i rur przelotowych, przez które na Podolanach przepływa Wierzbak, jak i o ustanowienie regulatora poziomu wody. W odpowiedzi, którą otrzymałem jeszcze w marcu, zapewniono mnie, że odpowiednie działania zostaną podjęte. Jakie było moje zdziwienie, gdy w zeszłym tygodniu, mieszkańcy Podolan poinformowali mnie, że – po ponad pół roku od mojego pisma – wciąż odpowiednie prace nie zostały wykonane. Od razu skontaktowałem się z rzeczonym Wydziałem, w którym zapewniono mnie, że prace powoli ruszają, i że zostaną zrobione do końca listopada. Niestety, Urząd zareagował za późno.

Dziś od rana zostałem zaalarmowany przez mieszkańców Podolan o powodzi w północno-zachodniej części Podolan. Po kilku telefonach, uzgadniających pomoc, do urzędów, zjawiłem się osobiście na miejscu, by wesprzeć mieszkańców.

Na miejscu okazało się, że wykonawcy, którzy z ramienia Urzędu Miasta, zaczęli w poniedziałek udrażniać 3-kilometrowy odcinek Wierzbaka, zaczęli przede wszystkim robić to od górnej jego części, miast od wylotu z Podolan, co spowodowało napływ większej fali na teren dzielnicy. Dodatkowo, zgodnie z informacją mieszkańców, Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Poznania, przysłało tylko 30 worków na piasek do zabezpieczenia nieruchomości. Musiałem dzwonić do Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania, wywoływać jego dyrektora ze spotkania, by Miasto przysłało więcej z ponad 72 tys. worków przeciwpowodziowych, które posiada w swym magazynie przeciwpowodziowym. Dodatkowo, do dnia dzisiejszego, regulator poziomu wody wybrany przez Miasto, nie nawiązał współpracy z mieszkańcami. Tak więc, co Prezydent Miasta mógł zawalić w tej sytuacji, zawalił. Świetnie za to, w tej kryzysowej sytuacji, wypadł Wojewoda Wielkopolski, p. Zbigniew Hoffmann, któremu podległa Straż Pożarna, co rusz przysyłała kolejne wozy strażackie do pomocy. Ja też zaangażowałem się w pomoc strażakom w noszeniu i układaniu worków z piaskiem. Ponadto, uzgodniłem z mieszkańcami, kolejne kroki formalne, które podejmę jako radny miejski. Z akcji wróciłem przemoczony (chodziłem, w zwykłych butach i jeansach, po kolana w wodzie), brudny od piachu i zlodowaciały.

Podobno nadzieja umiera ostatnia. Po dzisiejszym Święcie Zmarłych, nadzieja mieszkańców Podolan, na pomoc ze strony Prezydenta Miasta, będzie musiała zostać poddana kolejnej reanimacji.

Poniżej link do mojego zdjęcia na Instagramie z akcji pomocy mieszkańcom oraz kilka zdjęć z powodzi.

https://www.instagram.com/p/Ba_yfmQBwoq/?taken-by=michalboruczkowski

Powódź Podolany 1

Powódź Podolany 2

Powódź Podolany 3

Powódź Podolany 4